24 Herbs Gin to polski gin z Radomia, na który trochę polowałem. Poza Sklepem Domu Whisky jest jeszcze dostępny w sieci sklepów Auchan, a od niedawna też w Biedronce. Jednak, co byłem Auchan, to nie miałem okazji go trafić, aż pewnego dnia w końcu się udało. Zatem sprawdźmy, czy było warto.
O producencie 24 Herbs nie wiemy prawie nic, poza tym, że jest to firma z Radomia. Nie ma informacji o tym, gdzie jest produkowany gin, na jakiego bazie spirytusu. Do produkcji używane są aż 24 składniki: Jałowiec pospolity, kolendra, kłącza galangi, skórki cytryn, kłącza kasaćca, kardamon, majeranek, kolendra, lawenda, rumianek, cytryna, kwiat rumianku, ziele nostrzyka, tymianek, zielona pomarańcza, ziele centurii, mięta pieprzowa, korzeń i nasiona arcydzięgielu, ziele i kwiat wrotyczu, dziewanna, kawsja gorzka, goryczka, goździki, kora chiny, pomarańcza, bylica piołuna, kora kardamonu, owocnia pomarańczy i kminek. Gin jest składany z 8 destylatów. 6 pojedynczych z jałowiec pospolity, kolendra, kłącza galangi, skórki cytryn, kłącza kasaćca, kardamon. Jeden składający się z jałowiec pospolity, majeranek, kolendra, lawenda. Ostatni składa się z 17 botaników. Finalnie produkt jest butelkowany w 700 ml butelkach z mocą 40%. Każda jest numerowana.
Nota smakowa:
NOS: Rześki, cytrusy, jałowiec, mięta, kolendra, leśne nuty, kardamon.
SMAK: Słodki, cytrusy, jałowiec, mięta, kolendra, pieprz, igliwo, landrynki ziołowe, piołun.
FINISH: Słodki, cytrusy, jałowiec, kolendra, mięta, pieprz..
ABV: 40%.
Kraj: Polska.
Subiektywnie ode mnie:
Mieszanka 24 ziół to dość odważna kompozycja, dużo składników, jednak to, co mi się podoba, to to, że już sama nazwa to zdradza Gin w aromacie, jak i smaku jest bardzo rześki, a nuty cytrusowe bardzo dobrze komponują się z jałowcem i ziołami. Jednak tak jest tylko na początku. Po chwili rześkość znika, cytrus się chowają i pojawia się słodycz, a elementy ziołowe bardzo się zmieniają. To powoduje, że mamy do czynienia ze złożonym i wielowymiarowym ginem, oczywiście w kontekście picia go samego w temperaturze pokojowej. Muszę też przyznać, że o niektórych ziołach jak ziele centurii czy kawsja gorzka. Przy tak dużej mieszance ciężko mi się odnieść do jakiś konkretnych ziół. Pijąc go można mieć wrażenie, no znam ten smak/arom skądś. Ale skąd? To jedna moim zdaniem jest zaletą tego ginu, bo dzięki temu mamy możliwość powoli go odkrywać. W połączeniu z tonikiem (ja użyłem klasycznego Schweepesa) rześkość jest już trochę wytłumiona, jednak pozostaje aromat cytrusów, jałowca i leśnych aromatów. W smaku robi się bardzo delikatny, słodki, jałowiec i zioła wspólnie ze sobą grają, a gorzki tonik daje im dobrze dograne tło. Cała mieszanka jest bardzo przyjemna do picia i orzeźwiająca. Co mogę powiedzieć w tej cenie ciężko o tak dobry gin. Na pewno warto się go zapatrzyć do mieszkania, jak i śmiało też, można wziąć go na imprezę. Z mojej strony polecam!
Chciałbym jeszcze poświecić parę zdań butelce ietykiecie, bo ile do zwartości ciężko się przyczepić i jeszcze raz polecam w tej cenie, to jednak z butelką i etykietą już mam trochę problem. Butelka ma ładny zielony kolor z dobrze zaprojektowaną etykietą. Taki odbiór miałem na jej pierwsze spojrzenie. Jednak po jej analizie, zauważyłem kilak rzeczy. Na butelce znajduje się napis „Botanic Gin Distillery” – jednak co on kryje za sobą, togo już nie wiadomo. W internecie znalazłem destylarnię o podobnej nazwie w Australii. Wnioskuje, że jednak nie chodzi o nią. Etykieta jest cała w języku angielski. I jej się teraz przyjrzyjmy. Mam tam napis EST 1894 i jestem ciekawy, do czego ta data się odnosi i jaki był cel jej umieszczenia. Kolejną informację, jaką możemy znaleźć to to, że gin jest dedykowany osobie Franz De La Boe, o którym wspominałem przy okazji wpisu o historii ginu. Uważany jest za Ojca chrzestnego Jeneveru, czyli protoplasty dzisiejszego ginu. Jednak z roku na rok przychodzi coraz więcej informacji, że korzenie ginu sięgają jednak jeszcze dalej. Jednak to, co mnie dziwi, że tę informację powtórzyli aż dwa razy. To, co bardzo mi się podoba, to informacja o tym, w jaki sposób gin powstaje i z jakich składników się składa i jeszcze każda butelka jest numerowana. I na spodzie butelki są wypisane zioła wraz z ich miniaturami. A jest ich równo 17. Zaraz, zaraz, czy gin nie składa się z 24 ziół? Powiem, że wprawiło mnie to w konsternację, jednak jak spojrzycie w spis użytych botaników, to pomarańcza występuje w trzech „wariantach”, a na obrazku jest ukazany jako jeden botanik. Z jednej strony ma to sens, bo miejsce na etykiecie jest ograniczone, a chodzi o wskazanie, co zostało użyte. A do tego, na stronie producenta jest dokładnie opisane co i jak. Jednak 17, a 24 może w pierwszym momencie „się gryźć” i można mieć odczucie, że coś tu się nie zgadza. Plusem też moim zdaniem jest sprzedaż w kartoniku, który jest starannie zaprojektowany.
Podsumowując, gin bardzo dobry i można po niego bez wahania sięgać. Chylę głowę nad użyciem tak dużej ilości składników. Mam nadzieję, że ta ilość nie spowoduje, w przyszłości spadku jakości, bo ta jest na bardzo wysokim poziomie w stosunku do ceny.
Cena: 60-80 zł
Można kupić np tutaj:
Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji i noty smakowej. Jeśli Ci się podobała, proszę zaglądaj tu częściej lub na FB czy Instagramie.
Autor: Rafał Stanowski
27 listopada 2021 at 01:00
Cześć, pierwsze słyszę o dystrybucji w Biedronce, czy to dotyczy tylko tych tzw premium? Jest jakaś gazetka, cenówka czy coś takiego?
8 sierpnia 2022 at 20:04
W carrefour za 79zl. Drobna uwaga do autora recenzji. Proszę się za nią nie gniewać ale czyta/pisze się i wymawia BOTANIKALIA