W 2024 wybrałem się do Holandii, kraj, który od dłuższego czasu była na moim podróżniczym celowniku, jednak często przegrywał z innymi destynacjami. Jednak w końcu przyszła pora, aby odwiedzić ten kraj. Jednym z miast, do którego zawitałem był Amsterdamu. Jednym z symboli tego miasta jest marka Bols, której korzenie sięgają roku 1575. Tym wpisem chciałbym was zabrać do House of Bols Cocktail & Genever Experience.
Dokładny rok uruchomienia destylarni lub też założenia marki Bols nie jest dokładnie znany, rok 1575 przyjmuje się na podstawie jednego z zapisów znalezionych w archiwum rodziny Bols w XVII wieku. Marka Bols (1652-1719) kojarzy się z Lukasem Bolsem, który to przejął destylarnię pod ojca i dzięki kilku strategicznym decyzją zbudował potęgę i rozpoznawalność marki poza granicami ówczesnej Holandii. Destylarnia została w rękach rodzinnych do 1818, kiedy to zdecydowano ją sprzedać. Powodem sprzedaży były wojny napoleońskie i blokada portu przez Anglików, co mocno wpłynęło na możliwości sprzedażowe. Później na przestrzeni lat marka kilkukrotnie zmieniała właścicieli.
House of Bols Cocktail & Genever Experience uruchomione w 2007 roku znajduje się przy ulicy Paulus Potterstraat 12 niedaleko słynnego Rijksmuseum i Muzeum Van Gogha. Ciężko nie trafić wzorkiem na ozdobną kamienicę z dużymi sztandarami BOLS. Wejście do visitor center kosztuje niecałe 20 euro. Przy wejściu dostajemy bilet, który też jest kuponem na koktajl w barze i tajemniczą fiolkę. Pierwsze pomieszczenia zapoznają nas z historią Lukasa Bolsa, jest też ekspozycja butelek i przedmiotów z różnych okresów działalności firmy. Następnie mamy ekspozycje domków Bols- to seria kamienic z Amsterdamu zrobione z ceramiki o pojemności 50 ml, które powstają marką lotniczą KLM. Obecnie jest ich już ponad 100 i co roku powstaje nowa. W końcu docieramy do ciemnego pomieszczenia z trzema drzwiami. W każdej kamienie są wizualizacje wraz z dźwiękiem, gdzie powinniśmy wypić ów fiolkę i zgadnąć jej zawartość. Jeśli ta sztuka się nie uda, to nic straconego w następnej części ekspozycji będą podpowiedzi, aby rozwikłać tą zagadkę. Następnie mamy ścianę ze wszystkim likierami bolsa, każdego można powąchać – to może pomóc rozwiązać zagadkę, pt. co było w buteleczce. Kolejna cześć to już interaktywny pokój wyjaśniający jak wygląda destylacja, macerację i maturacja. Nawet dla mnie jako osoby, która zna te procesy, miło było zobaczyć na wystawę i prześledzić to wszystko od początku do końca. I koniec. Nie jest to długi spacer max 15-20 min i dochodzimy do szklanego baru.
W ramach biletu można zamówić koktajl z listy i w sumie barman nawet mnie zapytał, czy przejrzałem ich listę i co wybrałem. Jednak ja stwierdziłem, że nie potrzebuje, bo chcę Negroni. Podano go na podstawowym Bols Genever. Jednak po chwilowej rozmowie z barmanem zostałem jeszcze poczęstowany tymi edycjami: Bols Genever Barrel Aged, Bols Corenwyn 6 Years i Bols Corenwyn 10 Years.
Jednak to nie koniec ciekawostek, w części barowej jest duża szklana półka, a w niej pełno butelek z różnych okresów marki Bols w tym słynna baletnic czy koło sternicze. Było co pooglądać. Na sam koniec jeszcze był sklep z pamiątkami, gdzie można było zakupić pamiątki, jak i różne edycje Bolsa. Mnie przypadłą do gustu tuba z koktajlem za 3,5 euro. Wziąłem jeszcze jedno Negroni na wynos.
Dodaj komentarz