Pewnie zastanawia czemu Bols Genever znajduje się w dziale z recenzją ginów? Cóż nie chciałem tworzyć praktyczniej martwej osobnej kategorii, jaką byłbym Genever/Jenever ze względu na ich dostępność na naszym rynku. Dwa i tak bez jałowa w przypadku jednego i drugiego się nie obejdzie, więc stwierdziłem, skoro i tak jedna rodzina, to będą w jednej kategorii.
Jak wspominałem w poście o historii ginu, to Gin, zanim zaczął nazywać się ginem, został sprowadzony z terenów Niderlandów, gdzie do dziś nazywa się Genever/Jenever.
Zatrzymajmy się jednak przy marce Bols, której historia zaczyna się w 1575 roku, kiedy to rodzina Bolsów uruchomiła destylarnię w Amsterdamie. Obecnie jest to najstarsza alkoholowa marka na świecie i co ciekawe najdłużej działająca holenderska firma. Działa w 110 krajach i ma w swoim portfolio ponad 20 różnych marek alkoholi.
Historia Bols Genever, którego dziś znamy, zaczyna się w roku 1820, kiedy to Lucas Bols opracował jego recepturę. Według strony producenta, po dziś dzień używana w niezmienionej formie. Do jego produkcji używany jest spirytus zbożowy (50% udziału), który jest łączony z alkoholem uzyskanym z zacieru pszenicy, kukurydzy i żyta. Następnie dokonywana jest potrójna destylacja w miedzianych alembikach. Do jego produkcji używane jest 22 różnych składników, w tym jałowiec. Niestety nie ma informacji o tym, jakie dokładnie zostały użyte. Genever jest butelkowany z mocą 42%.
Nota smakowa:
NOS: Intensywny, jałowiec, zboża
SMAK: Słodki, jałowiec, cytrusy, zboża
FINISH: Słodki, jałowiec, zboża.
ABV: 42%
Kraj: Holandia
Subiektywnie ode mnie:
Bols Genever wpadł mi dzięki uprzejmości kolegi. I to chyba był pierwszy raz kiedy, alkohol na bazie jałowca mnie nie zachęcił. Jest mocno zbożowy, ziemisty z nutą jałowca, trochę przypraw. W smaku jest już lepiej, jest łagodny, jałowiec, cytrusy, zboża. Finish jest przyjemny rozgrzewający. Prawdę mówiąc, nie ujął mnie. Nawet jak patrzyłem po stronie producenta, to rekomendują go jako składnik koktajlom i nawet odradzają, aby pić tonikiem. Ja swoją porcję wypiłem z piwem imbirowym i było ok. Ciekawy jestem, jak smakuje w Negronii, co pewnie pewnego dnia sprawdzę. Osobiście dla siebie nie kupiłbym tego trunku do domu. W barze, z ciekawości bym zamówił jakiś koktajl na nim, bo znajomi z gastrostomii, mówili, że tam najlepiej się sprawdza.
Cena: 125-180 zł
Można kupić np tutaj:
Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji i noty smakowej. Jeśli Ci się podobała, proszę zaglądaj tu częściej lub na FB czy Instagramie.
Autor: Rafał Stanowski
Dodaj komentarz