Boatyard Old Tom Gin powstaje w destylarni położnej nad brzegiem jeziora Lough Erne w Irlandii Północnej. Założycielem jest Joe McGirr, który przez lata pracował w biznesie alkoholowym m.in. dla Glenmorangie, Möet Hennessy czy London Distillery Company. Postanowił jednak wrócić w rodzinne strony i zacząć produkować gin wysokiej jakości. Sprawdźmy jak mu poszło 🙂
Boatyard Double Gin powstał w drodze eliminacji. Joe próbował różnych rodzajów ziół i przypraw. Jego finalna receptura okazała się dość dużym sukcesem. Gin i destylarnia zdobyły dużo różnych nagród i wyróżnień. Jako drugi jego drugie „dziecko” powstał dziś opisywany gin w wersji Old Tom. Podczas jego produkcji użyto: jałowiec, woskownica (ang. sweet gale), skórki z cytryny, kolendra, korzeń arcydzięgla, Aframon madagaskarski (ang. grains of paradise) i lokalnego miodu.
Gin bazuje na spirytusie uzyskiwany z jęczmienia przy użyciu drożdży szampańskich. Po uzyskaniu ginu jest on przelewany na 4 miesiące do beczek po sherry. Old Tom, to kategoria ginów dosładzanych, w tym wypadku do tego celu użyto już wspomnianego lokalnego miodu.
Gin jest butelkowany z mocą 46% do butelek o pojemności 700 ml. Na każdej etykiecie jest dokładna informacja na temat użytych składników.
Nota smakowa:
NOS: Słodki, sherry, arcydzięgiel, kolendra, miód, wanilia, zielony pieprz, pomarańcza.
SMAK: Słodki, miód, wanilia, sherry, arcydzięgiel, kolendra, pomarańcza, limonka.
FINISH: Słodki, arcydzięgiel, kolendra, z czasem pikantny, trochę sherry i pomarańczy.
ABV: 46%
Kraj: Irlandia Północna.
Subiektywnie ode mnie:
Gin przyciąga uwagę masywną butelką z bardzo dobrze zaprojektowaną etykietą. Również samo wykonania korka robi wrażenie. Całość prezentuje się naprawdę okazale. Do tego na etykiecie są wypisane wszystkie szczegóły odnośnie do produkcji ginu. Muszę przyznać, że producent pod tym względem bardzo się postarał.
Sam zapach jest już intrygujący, z jednej strony słodycz sherry od beczki z drugiej jak by sporo ostrości, pikantności. Coś, co może się podobać i zastanawiać, czego to właściwie jest zapach, bo niby znam skądś, ale skąd i co to? W smaku jest słodko, jednak po chwili pojawia się wytrawność i gorzkość. To powoduje, że, mimo że gin był dosładzany, pije się go bardzo przyjemnie i nie męczy. Finisz za to jest mocno ziołowy. Ogólnie muszę przyznać, że to dość oryginalna koncepcja i jedne z lepszych ginów, jakie do tej pory piłem.
Autor: Rafał Stanowski
Dodaj komentarz